Dobry wieczór! Przez chwilę miał być koniec świata. Od strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wiał w naszą stronę silny wiatr. Zrobiło się szaro. Stojąc na balkonie w oczach i ustach czułem piach. Sąsiedzi z okolicznych kamienic szybko wynosili kwiaty z balkonów. I apokalipsa rozeszła się po kościach. Czułem rozczarowanie. Nie udało się odwlec wyniesienia śmieci. Dobranoc.
(krawat: Marks & Spencer)
Proza życia w obliczu (niedoszłej) apokalipsy.
OdpowiedzUsuń