Dobry wieczór! Szedłem w tłumie kibiców Legii na koncert kibica Polonii. Milo Kurtis Ensemble występował dzisiaj w radiowej Trójce. Przyjemnie się słuchało i patrzyło też na muzyków, którym wspólne granie dawało radość. Na scenie Milo w białym stroju przypominającym mnisi habit wyglądał niczym tajemny wróżbita. Nie lubię opisywać muzyki, bo wolę ją słuchać i przeżywać. Dla mnie najważniejsze są emocje. Przeżycie. I inspiracja. To otrzymałem. A były w tej muzyce duch dawnego Osjan, trochę delikatnego free jazzu i to co dzisiaj nazywa world music, a kiedyś mówiło się po prostu, że to muzyka etniczna lub folk. Było żywiołowo i melancholijnie. Pozytywnie i pogodnie nastrojony wyszedłem z gmachu radia. Gdy tylko otworzyłem drzwi uderzył mnie śpiew kibiców Legii. Nie drażnił. Raczej inspirował. Świat składa z emocji i kontrastów. I to jest piękne. Dobranoc.
(krawat: Benvenuto)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz