Dobry wieczór! Jechałem dzisiaj tramwajem dzierżąc w dłoni zabytkową, taką drewnianą, szuflę do śniegu i w oczach współpasażerów widziałem spory niepokój. Czyżby w powszechnej świadomości nadal żywe było przysłowie: „Świętej Barbary po wodzie, Boże Narodzenie po lodzie”. Ja z tą szuflą byłem niczym jeździec mroźnej Apokalipsy lub raczej Dziadek Mróz (naturalnie pod przykryciem). A może to był zwykły niepokój, albowiem w drugiej dłoni dzierżyłem tajemniczy przyrząd, dziś już zupełnie zapomniany, zwany kiedyś zbijakiem do lodu, który mógł się współpasażerom kojarzyć z toporem. Ale żeby aż tak się bali? Dobranoc.
(krawat: TPS Technitube RüHrenwerke Gmbh KS)
Musisz coś w sobie mieć ;)
OdpowiedzUsuń