wtorek, 21 kwietnia 2020

3643 fular, 3643 dzień, 20/04/20, X rok


Dobry wieczór! Podobno wiele osób narzeka, że im okulary parują podczas noszenia maseczek. Z tym problemem uporałem się będąc noszowym bloku operacyjnego chirurgii plastycznej pod koniec lat 70. Szefem tej kliniki był wybitny chirurg i wspaniały człowiek prof. Michał Krauss. Otóż rano – ale nie za wcześnie, bo wszyscy wiedzieli, że do pracy przychodzę po dyrektorze szpitala (taką miałem ambicję, spełnioną) – w moją kanciapę odwiedzała siostra oddziałowa wręczając mi niczym relikwie okulary szefa. Od tego momentu nikt nie mógł mi przeszkadzać. A ja na szkła okularów kładłem mokre mydło, które następnie przez kilka minut delikatnie wcierałem. Trzeba było tak je wetrzeć, żeby i przy szkle, i przy oprawce nie znalazł się nawet najmniejszy kawałek nie wtartego mydła. Precyzyjne polerowanie. Jak politury na fortepianie. Okulary musiały być jak lód. Gładziutkie. I tak przygotowane niosłem szefowi, który już czekał, bym pomógł mu umyć się i ubrać przed operacją. Tylko ja mogłem mu w tym towarzyszyć. Najpierw podwałem sterylne szczotki do mycia rąk, potem polewałem dłonie spirytusem. Sterylizator z fartuchem. Zawiązywałem troki. Jeszcze trzeba podać rękawice, zawiązać z tyłu maskę. I na końcu zakładałem okulary. Kochałem ten rytuał. Dobranoc.

(fular: no name)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz