niedziela, 14 maja 2017

2569 krawat, 2569 dzień, 13/5/17

Dobry wieczór! Żona kazała mi napisać o konkursie Interwizji... Kamera stop! Jeszcze raz. O interwencji Eurowizji... Wróć! Jeszcze raz. Kamera! Akcja! Żona kazała mi napisać o konkursie Eurowizji, bo ona lubi czasami poddać się takim obrzędom ludycznym i jak się poddaje to mnie ciągnie. Z reguły skutecznie. I tym razem też mnie pociągnęła. Nawet wziąłem udział w głosowaniu. Po prostu dałem głosy (dwa) na kobietę, która mi się podobała, czyli na reprezentantkę Grecji. Żona mówi, że tak samo zrobiłby jej ojciec. Mój zresztą też. Krótko mówiąc dojrzałem. Oddałem też głos na Białoruś, ale to wynikało z sympatii kulturowej i geopolitycznej. Stanowczo odmówiłem zagłosowania na jodłującą Rumunię oświadczając zdecydowanie, że „są granice szmiry”. Poza tym nikt w domu nie dał ani jednego głosu Portugalii, bo córka słusznie zauważyła, że sami sobie dadzą radę. I dali. Dobranoc.

(krawat: Brother's)

2 komentarze:

  1. Oglądam konkurs od ponad 30 lat. Lubie usłyszeć cos nowego, bowiem kazdego roku trafia sie pare perełek i niewiele z nich mozna póżniej usłyszec w jakimkolwiek radiu. No bo słyszałeś gdzies Nocturne norweskiego zespolu Secret Garden albo Goodbye to yesterday z Estonii sprzed 2 lat ? Albo piosenka Anny Bergendahl "This is my life", która nawet nie weszła do finału ? A to przecież piękna muzyka. W tym roku niestety tylko Portugalia sie wyróżniała

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za bardzo interesujący komentarz.

    OdpowiedzUsuń