Dobry wieczór! Podczas spaceru z Cyzią i Pchełką spotkaliśmy znajomych z Niezależnego i Nieformalnego Jeszcze Nieistniejącego Stowarzyszenia Właścicieli Psów Mokotowskich (w skrócie: NiNJNSWPM). Rozmawiam z tym znajomym małżeństwem o wszystkich sprawach ważnych z pominięciem polityki, ale tu obowiązuje pełna apolityczność. I bardzo dobrze. W czasie tej miłej rozmowy okazuje się, że podczas szalonej zabawy Pchełka odniosła drobną, acz bolesną kontuzję.
– Chyba będzie musiał pan pójść do weterynarza – mówi znajoma, bo jej mąż raczej milczący.
– Moje żona się nawet ucieszy. Lubi leczyć psy – odpowiadam.
– To weterynarz musi być przystojny? – pyta się pani.
– To prawda, przystojny – potwierdzam.
– A jak ma na nazwisko?
Dobranoc.
(krawat: no name, choć nazwa jest napisana po chińsku)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz