Dobry wieczór! Chyba bogaty będę... Jako pomocnik-ochotnik (przymusowy ochotnik) majstra poprawiałem płot w naszym domu na wsi. Potem jak majster się oddalił przyszedł sąsiad, nie poznał mnie, bo w roboczych łachach byłem. Zagadnął o pogodzie, o tym i o owym. O roślinkach też była mowa.
– Będę musiał do pana zadzwonić, żeby mi pan furtkę zrobił – stwierdził.
– Niech pan dzwoni.
Chyba będę bogaty... O ile zawód zmienię. Dobranoc.
(krawat: Michelsons)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz