Dobry wieczór! Nie mam żadnej osobistej historii związanej z Witoldem Pyrkoszem, który wczoraj zmarł. Ale czytając różne wspomnienia o nim, przypomniałem sobie taką historię. Działo się to w wczasach prehistorycznych, czyli wtedy kiedy sukcesy odnosił „Serial czterej pancerni i pies”. W radiu, ale chyba prędzej w telewizji („Ekran z bratkiem”?), przeprowadzono wywiad z aktorem. Opowiadał różne zabawne historie, bo do tego miał dar. Jedną z nich zapamiętałem. Pewnego razu zaparkował pod domem swój samochód, który długiej podróży był cały zakurzony i niemiłosiernie zabłocony. Kiedy rano wyszedł zobaczył na zabrudzonym aucie wyryty palcem napis: PYRKOSZ, PYRKOSZ, A NIE JEDZIESZ. Niestety, teraz już z nami nie pojedzie. Niech mu ziemia lekką będzie. Dobranoc.
(krawat: Autograph, Marks & Spencer)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz