niedziela, 23 kwietnia 2017

2548 krawat, 2548 dzień, 22/4/17


Dobry wieczór! Z Paryża przybył znajomy, więc spędziłem z nim czas dyskutując o bitwach przeszłych, obecnych i przyszłych. Pretekstem do takich dywagacji był ból nogi mego dzielnego towarzysza. Cierpienie to spowodowało opóźnienie naszej marszruty. W pewnej chwili przemieszczając się z punktu gastronomicznego C do punktu barowego D mijaliśmy obiekt znany onegdaj jako Centrum Wzornictwa Przemysłowego. Jako ludzie dojrzali i doświadczeni w jednej chwili przypomnieliśmy sobie, że dawno temu znajdował się tam punkt sprzedaży mebli i innych przedmiotów użytkowych, które dzisiaj nazywane są dizajnerskimi, a wtedy były określane jako „prototypowa oferta dla przemysłu”. Przypomnieliśmy sobie, że z tego sklepu posiadaliśmy – zarówno on jak i ja, niezależnie od siebie – szalenie wówczas modne fotele kon-tiki, w których co prawda siedzieć się dało, ale już wstawanie z nich było wielkim dziejowym wyzwaniem.
– Już wiem! – zawołał nagle oświecony znajomy. – Ta noga boli mnie z powodu siedzenia w tych fotelach. Wszystkiemu winne są kon-tiki.
Wytłumaczenie zabrzmiało logicznie, choć szkoda, że to nie ból z ran odniesionych podczas bitwy pod Poitiers lub innymi Płowcami. Dotarliśmy w końcu do punktu D, gdzie po spędzeniu miłej chwili rozstaliśmy się i każdy z nas indywidualnie ruszył do swojego punktu E. Podczas mej drogi, by nie powiedzieć podróży ziemskiej, nagle poczułem ból nogi, który coraz bardziej narastał, aż w końcu stał się nieznośny. W końcu ja też miałem fotele kon-tiki. Dobranoc.

(krawat: Yargici)

2 komentarze: