Dobry wieczór! Obiecują, że będzie zima. Mrozy prawdziwe zapowiadają. Wychodzę na dwór, wyglądam i nic. Mówią, mróz będzie prawdziwy. Jakby miał być mróz to miałbym apetyt. I pić, by mi się chciało, bo na mróz to się pilo. Wodę się piło, a dopiero potem wódę, jak już przyszedł. Na rozgrzewkę. Kiedyś to były zimy. Zaczynam sam mówić jak pokolenie moich rodziców. „Co to za zima? Kiedyś to były... Jak w czterdziestym pierwszym...” i tak dalej. Ja teraz tak samo, a tyle człowiek się buntował i mówił, że nie będzie do nich podobny. I broń Boże nie będzie takich samych tekstów gadać. A tu guzik prawda. Dobranoc.
(krawat: Laguiole)
Człowiek zawsze powtarza rodziców, bo ma wdrukowane, żeby się za bardzo nie różnić, bo gatunek za bardzo ewoluuje. Ale trochę jednak musi, żeby się ten gatunek nie uwstecznił.
OdpowiedzUsuńI zimy też pamiętam inne...
A krawat cudo. Aż żal, że na raz.
Też sobie obiecywałam,że nie będę mówić tekstem mamy. No i klapa: "Co to ja, służąca jestem?", "Wszystko ja muszę robić" itd.
OdpowiedzUsuńW moich stronach mróz, śnieg i pić się chce. Szczęśliwego Nowego Roku!:)
Obiecanki cacanki. Ja sobie obiecywałam, że przenigdy nie zrobię na obiad pomidorowej ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję za wpisy i życzę Wszystkiego Co Dobre w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuń