wtorek, 11 października 2016

2354 krawat, 2354 dzień, 10/10/16

Dobry wieczór! Z Andrzejem Wajdą rozmawiałem raz, u niego w domu na Żoliborzu, chyba w 1986 roku. Ktoś mi mówił, że może mieć wiedzę w interesującej mnie sprawie, a chodziłem wtedy i wypytałem o różne pogrzeby bardzo różnych osób. Reżyser przyjął mnie osobiście (ale w towarzystwie żony Krystyny Zachwatowicz), o takich rzeczach nie mówiło się wówczas przez telefon, bo polecił mnie ktoś znany, mam wrażenie, że był to Adam Michnik, ale mogę się mylić. Spotkanie było bardzo miłe. Okazało się, że Andrzej Wajda niewiele może mi pomóc, choć przyznam, że się starał, nawet obiecał coś się dla mnie dowiedzieć. Mam wrażenie, że rozmawiał trochę z ciekawości, chciał zobaczyć i pogadać z dziwakiem, który zajmuje się pogrzebami jako zastępczą trybuną polityczną. Byłem więc jakąś atrakcją, choć z całą pewnością słynny reżyser był większą dla mnie.
Mam problem z filmami Wajdy. Są jak biblioteczka lektur dobrego ucznia (przyznam, że jego filmy z ostatniego ćwierćwiecza mi się nie podobają). Ja w tej biblioteczce znalazłem dla siebie dwa dzieła. Pierwsze, to nakręcony dla niemieckiej telewizji, słabo znany w Polsce, oparty na jednym z wątków genialnej książki Michaiła Bułhakowa, film„Piłat i inni”. Wyświetlany krótko w kinach studyjnych. Nie pamiętam jak Tomasz Raczek wielkiej kolejki po bilety, ale pamiętam, że zrobił na mnie takie wrażenie, iż zobaczyłem go kilka razy.
Drugim jest nominowany do Oscara, nakręcony na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, film „Panny z Wilka”. Cudowny, niezwykły. Dobranoc.

(krawat: RC Carbunty)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz