wtorek, 27 września 2016

2341 krawat, 2341 dzień, 27/9/16

Dobry wieczór! Do Warszawy na chwilę zajechał znajomy z Paryża. Spotkaliśmy się tradycyjnie w jednej z ostatnich knajp pamiętających czasy Peerelu, choć poddanej już modnemu tuningowi. Tatar podano też w wersji stuningowanej, na jakichś stłuczonych szybach, strach nawet pomyśleć skąd. Kiedy przyszedł kelner zabrać „naczynia” poprosiliśmy, by wątróbkę dał nam na tradycyjnych talerzach.
– Będą na metalowych.
– Nie jesteśmy w więzieniu, prosimy na zwykłych, takich normalnych. Ceramicznych.
– Spytam się w kuchni, może mają jakieś zwykłe talerze.
Po kilkunastu minutach wrócił z wątróbką na talerzach. Talerze były talerzami.
– W kuchni zdziwili się, kiedy spytałem o te talerze – powiedział stawiając naczynia na stoliku.
Potem na deser były jaja, bo znajomy powiedział: – Mam dla ciebie prezent. Wiem, pasjonujesz się rugby, ale jestem pewien, że od tej strony nie znasz żadnego rugbisty.
I z bezczelnym uśmiechem wręczył mi kalendarz z gołymi rugbistami. Teraz muszę przygotować dla niego jakąś niespodziankę. Dobranoc.

(krawat: Celtic - Official Meranchandise of Celtic Football Club)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz