Dobry wieczór! W czasie porannego spaceru podszedł do mnie młody mężczyzna. Wysoki,przystojny, dostrzegłem tatuaże, też chyba więzienne. Ciemny blondyn, nieogolony, ale opalony. Dość niechlujnie ubrany. W typie mężczyzn, za którymi szaleją kobiety. Miałem wrażenie, że chód wskazywał, iż był na rauszu, alkoholu jednak nie czułem, więc podejrzewałem – dopalony inaczej. Zwrócił się do mnie z przeuroczym uśmiechem charakterystycznym dla ludzi nieuczciwych i bezwzględnych. Głos miał tak miły, że nie drażniły wulgarne słowa w jego ustach. I chyba był jednak zupełnie przytomny. Oszust stuprocentowy.
– Ten mały – wskazał na Pchełkę – to ta chińska rasa.
– Nie Chińczyk, raczej Niemiec, bo to skundlony ratler.
– Czyli owoc niechcianej miłości – ku mojemu zdziwieniu mówił telenowelą.
– Tak.
– A szczeka?
– Bardzo.
– To nie potrzebujesz pan alarmu – zaśmiał się. – Masz pan fajnego psa.
Zaklął pod adresem Pchełki, ale to był komplement i bez pożegnania odszedł swoim chwiejnym krokiem.
Dobranoc.
(krawat: Carlo Manzoni)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz