Dobry wieczór! Na chodniku stała duża karetka, której – my przychodnie – przyglądaliśmy się nieufnie (i słusznie!). Oznakowanie takie jak w innych samochodach pogotowia ratunkowego. Pasy granatowo-czerwone na białym tle. Na dachu (nomen omen) kogut. I ten podejrzany napis: Pogotowie Drobiowe. Oczami wyobraźni widzimy biegnący zespół ratunkowy, który na noszach niesie reanimowaną kurę. Spodziewamy się jednak blefu, że to chłodnia pełna drobiu, bo w pobliżu jest sklep. Sprytny zabieg marketingowy, myślimy. Sprytny? Starszy pan patrzy na auto-wóz dostawczy pogotowia drobiowego i mówi rechocząc: „W takiej karetce to mogą ci łeb ukręcić. Nie muszą potem leczyć!” Rozbawiony tym, co sam powiedział odchodzi na przemian śmiejąc się i złorzecząc na system lecznictwa. Dobranoc.
(krawat: PFAU)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz