Dobry wieczór!
– Pani mi zważy ze dwa kilo tych goldenów.
– Już idę kochany kliencie, tylko powoli, bo mnie ta złamana noga boli.
– To ja sobie sam zważę, niech pani nie idzie.
– Nie mogę, bo kochany klient miał rękę złamaną, więc nakładać nie może... A i teraz jeszcze w jakimś pancerzu ją ma.
– Gips zdjęli, stabilizator kazali kupić...
– Widzi kochany klient, to w ruinie jesteśmy.
Dobranoc.
(krawat: KappAhl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz