Dobry wieczór! Kiedyś z koleżanką pisaliśmy wspólnie pewien większy artykuł. W czasie zbierania materiałów do tekstu wyjechałem wyjechałem w tej sprawie za granicę, by tam razem z redakcyjnym korespondentem trochę poszperać. Któregoś wieczora na kolację zaprosili mnie znajomi, dawni dziennikarze Radia Wolnej Europy. Poszliśmy na kolację we dwóch, ja i nasz korespondent. Znajomi mieli bardzo sympatycznego psa, który wyglądał groźnie, gdyż był rottweilerem. Nasz korespondent było widać, że omija go łukiem, zaś pies mu się przyglądał nieufnie i powarkiwał na niego dając do zrozumienia kto w towarzystwie jest najsłabszy.
Po powrocie koleżanka mnie o wszystko pytała. Wątek z psem ją bardzo zainteresował, bo ona też je uwielbia.
– On się tego psa po prostu bał – powiedziałem.
– Tego się po nim spodziewałam – koleżanka pod samego początku naszej współpracy twierdziła, że coś z nim, tym korespondentem jest nie tak.
Po kilku dniach korespondent przysłał nam dość zaskakujący tekst. Pisał, że odkrył nowe wątki. Nie specjalnie mi się ten jego materiał podobał. Miałem różne wątpliwości. Po mnie tekst do czytania wzięła koleżanka. Po minie widziałem, że i ona nie jest tym materiałem zachwycona.
– Myślę, że nie możemy mu zaufać – mówiła do mnie – on się nawet psów boi .
Tak to się za człowiekiem ciągnie opinia.
Dobranoc.
(krawat: Parfums Fabergé)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz