Dobry wieczór! Uczestniczyłem dzisiaj w bardzo miłej imprezie, którą była premiera polskiego wydania rodzinnych wspomnień Macieja Chłapowskiego „Róża. Miłość i walka”. Jest to opowieść o jego matce Róży z Sobańskich Chłapowskiej Orłowskiej. Jak to bywa na takich imprezach spotkałem wielu znajomych i miło sobie pogawędziłem. Jednych znajomych nie rozpoznałem, ale oni mnie tak, więc nieco speszony wyraziłem nadzieję, że to, iż ich nie poznałem przyniesie im to bogactwo. Kiedy wyszedłem z Pałacyku Sobańskich w Alejach Ujazdowskich, ponieważ mam blisko stamtąd do domu, postanowiłem wrócić spacerem. Tak sobie w ładny wieczór wędrowałem, kiedy z daleka dostrzegłem znajomego. Postanowiłem udawać, że go nie widzę. – Może mnie nie pozna i ja też będę bogaty – pomyślałem spuszczając wzrok w dół. Niestety, po chwili usłyszałem jak woła do mnie: – Cześć! Kopa lat... – i takie tam bzdety. Podszedł do mnie głośno mówiąc, śmiejąc się, szturchał mnie i poklepywał. – Nędza, która nas spotyka jest okrutna – myślałem patrząc na niego. – Zawsze musi się tak wulgarnie narzucać. Dobranoc.
(krawat: John Lewis)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz