Dobry wieczór! `Ns spacerze z moją parą dziewczyn spotykam dziewczynę z parą chłopaków. To skundlone chihuahua. Jeden łaciaty, czarno-biały z za dużymi uszami, drugi, młodszy w umaszczeniu przypomina jamnika szorstkowłosego.
- Ładny ten kudłaty - mówię do dziewczyny.
- Ta mniejsza pana też ładna.
- Ten kudłaty taki zabawny.
- Ta mniejsza ma piękne oczy. Takie czarne.
- Te pani psy urocze są. Śliczne. I zabawne.
- I pana również są piękne.
Kończymy miłą konwersację, bo blokujemy ruch na chodniku. Ruszamy w swoją stronę. Pchłomira wskakuje na murek, bo jak widzi murek to musi wskoczyć i iść po nim jak kot. Na przeciw nas po murku zmierza mała dziewczynka. Kiedy myślę o zbliżającym się konflikcie interesów słyszę męski głos: - Jak pięknie idzie po murku!
Wyprężam się jak to dumny ojciec, znaczy właściciel psa, chcę coś miłego odpowiedzieć, ale słyszę w roli mojego rzecznika głos kobiety.
- Ona tak lubi po murkach chodzić - to matka dziewczynki odpowiada mężczyźnie, które podąża w naszą stronę. Towarzyszy mu chłopczyk na rowerku.
- Odważna jesteś Marysiu! - mówi mężczyzna.
- A Bartek widzę - rzuca kobieta - tak dzielnie jedzie.
- Stara się, stara się.
- Taki mały mężczyzna z niego, zacięty. Poważny.
- Marysia jak baletniczka paraduje.
Rozmawiają, choć tarasują ruch na ulicy. Pchłomira zeskakuje. Przechodzimy na drugą stronę ulicy. Tam mamy swój drugi murek. Dobranoc.
(krawat: no name)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz