wtorek, 1 września 2015

1949 krawat, 1949 dzień, 1/09/15

Dobry wieczór! Córka dziwiła się, kiedy pokazałem jej ślady po kulach na jednym z warszawskich domów. Dla mnie to widok normalny. Pamiętam jak będąc małym chłopcem idąc ulicą liczyłem domy, na których były właśnie ślady kul. Była to atrakcja. Taki apendyks do filmów i lektur, a przede wszystkim do opowieści dorosłych o wojnie. Może się powtarzam, ale ostatnio ciągle mnie dziwi, że wtedy bohaterowie wojenni byli młodsi niż ja teraz.
A te ślady... Coraz ich mniej. Myślę, że niektóre z nich powinno się ocalić zanim troskliwy deweloper ociepli zabytkowy budynek styropianem. Oczywiście tylko fragmenty elewacji. Niedaleko mnie na Madalińskiego uratowano i osłonięto szybą krasnala Pomarańczowej Alternatywy. Moim zdaniem w podobny sposób warto ocalić niektóre ślady po kulach, te prawdziwe rany miasta. Tacy Berlińczycy na każdym kroku przypominają, że ich miasto w 1945 roku było strasznie zniszczone. Dobranoc.
(krawat: Style Marcel)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz