Dobry wieczór! Przerzucałem pilotem kanały aż w końcu trafiłem na sport. Akurat wyświetlali reklamy, więc na pasku przeczytałem, co to ma być za transmisja. Jakieś komputery, jakieś skróty i coś tam jeszcze. Nic nie rozumiem i idę dalej. Trafiłem na transmisję i wysłuchałem wykładu o „strojach tekstylnych”. Po jakimś czasie wróciłem do transmisji z dziwnym paskiem i okazało się, że to sprawozdanie z meczu żużlowego polskiej ligi. A te komputery to nazwa drużyny: MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Piękna nazwa, tylko wykrzyczeć ją na stadionie. Przy czym ten ŻKS to Żużlowy Klub Sportowy. Kiedyś oglądałem mecz siatkówki i tam był bardzo aktywny zawodnik Kazimierz Płomień, potem się dowiedziałem, że to taka drużyna z Sosnowca. Nic oczywiście nie przebije drużyny ŁKS Żywiec z Łodzi (połowa lat 90.), Zrobili nazwą takie wrażenie na mnie, że już nie pamiętam w co gali. Najbardziej przeraziła mnie jednak grupa kibiców koszykarzy z Pruszkowa. Też w latach 90. Ich drużyna miała nazwę popularnej w czasach PRL wody mineralnej „Mazowszanka”. Szedłem sobie wąską ulicą i słyszę skandowanie: „Mazowszanka! Mazowszanka! Mazowszanka!” Pomyślałem, że pewnie akcja promocyjna. I to uśpiło moją czujność. Szedłem więc dalej w stronę okrzyków nie reagując na mijanych ludzi, którzy biegli w przeciwną stronę. Po chwili zobaczyłem na przeciw mnie zwarty tłum łysych dresiarzy. Demolowali wszystko co napotykali po drodze. Gdybym był Słowackim napisałbym niechybnie: „Szli krzycząc: „>>Mazowszanka! Mazowszanka!<<” i tak dalej. Ale ja uciekłem, więc dopiero teraz o tym piszę. Dobranoc.
(krawat: Lord Création)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz