sobota, 1 sierpnia 2015

1917 krawat, 1917 dzień, 31/07/15

Dobry wieczór! W zeszłym roku wuj mojej żony dostał wylewu. Poszliśmy odwiedzić go w szpitalu. Do sali w której leżał wuj można było wchodzić pojedynczo, najpierw weszła żona, potem ja. Wuj Marian, człowiek jeszcze w gruncie rzeczy młody, urodził się w czasie wojny, wyglądał bardzo dobrze, był w dobrej kondycji, choć miał jeszcze kłopoty z mówieniem. Stojąc przy łóżku w naturalny sposób przejąłem inicjatywę opowiadając o tym, co u nas. Właśnie opowiadałem o tym, że córka z harcerzami pojechała na Monte Cassino, gdy z sąsiedniego łóżka poderwał się najstarszy pan na sali i zapytał się mnie: - Przepraszam, a pan walczył w Powstaniu? W jego głosie można było wyczuć pewność, oczekiwanie potwierdzenia. Moja żona z kolei dostrzegła u mnie rozciągnięcie twarzy, oczy jak spodki i generalnie wielkie zaskoczenie. To fakt, zamilkłem z wrażenia, co rzadko mi się zdarza. Wtedy odezwał się wuj Marian: - A ja walczyłem w Powstaniu! W tej sytuacji mogłem się dyskretnie wycofać. Dobranoc.

(krawat: no name)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz