czwartek, 30 lipca 2015

1916 krawat, 1916 dzień, 30/07/15

Dobry wieczór! Od kilku dni szukałem w pracy kontaktu z pewną panią. Z innej struktury, jak to się mówi. Nie odbierała telefonów, nie odpisywała na maile. A czas nagli, sprawa staje się bardzo pilna, więc zacząłem szukać numeru telefonu komórkowego. Bez trudu ten numer znalazłem. Zadzwonię, pomyślałem, zakłócę urlop, ale może się dowiem kto ją zastępuje. Zadzwoniłem. Telefon pani odebrała, nie od razu, po dłuższej chwili.
- Dzień dobry! - mówię.
- Dzień dobry! - słyszę w słuchawce, ale głos jakiś dziwny. Zmęczony, oddech nierówny, jakby się coś działo.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - i od razu krótko sprawę przedstawiam. Słyszę, że oddech jeszcze bardziej niepokojący, więc urywam w połowie zdania.
- Przepraszam - odzywa się pani. - Jestem na porodówce. Właśnie rodzę.
- To ja przepraszam - mówię i w tym momencie oboje wybuchamy śmiechem.
Dobranoc.

(krawat: Burton)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz