czwartek, 29 stycznia 2015

1735 krawat, 1735 dzień, 29/01/15

Dobry wieczór! Pewien redaktor naczelny (są tacy, którzy wiedzą o kim to), kiedy dowiedział się, że dział kulturalny kierowanego przez niego dziennika opublikował recenzję tomiku poezji, zadał pytanie: - A jaki był nakład tego tomu?
- Myślę, że pięćset..., no może tysiąc egzemplarzy - odpowiedział recenzent, prywatnie też poeta.
- I tobie się wydaje, że na takiej małej grupie odbiorców powinno nam zależeć!? - fuknął oburzony naczelny i sobie poszedł.
Ta historia najlepiej oddaje ducha czasów, w których żyjemy i horyzonty intelektualne polskich kadr zarządzających. Właśnie sprzedano przedsiębiorstwo Polskie Nagrania razem z prawami producenckimi do 40 tysięcy nagrań. Wszyscy są dumni, bo wytargowano 8 milionów 100 tysięcy (2,177 tys. $). I ta końcówka, te sto tysięcy złotych, jest nadwyżką od ceny wywoławczej. Wielki sukces! Przeliczając wynegocjowaną kwotę na jedno nagranie wychodzi, że sprzedano je po 200 złotych. Kupa szmalu. Zysk z transakcji był tak wielki, że spokojnie można było sobie go darować. Póki Polskie Nagrania były państwowe mogły stać się częścią jakiegoś projektu związanego z domeną publiczną lub po prostu zostać częścią zbiorów Polskiego Radia. Nie wyobrażam sobie, żeby Niemcy, Francuzi czy Anglicy taki dorobek kulturalny wystawili na sprzedaż. Nie rozumiem też tego, że z jednej strony państwo tak łatwo sprzedaje te dzieła, ten dorobek, którego samo się dorobiło, a z drugiej nie chce oddawać ludziom to co było ich własnością, a co teraz zdobi muzea i gabinety urzędów. Dobranoc.

(krawat: Prochownick)

1 komentarz:

  1. ciekawy post:)
    zapraszam do mnie: http://blousforyou.blogspot.com/?view=snapshot

    OdpowiedzUsuń