Dobry wieczór! Moi rodzice leżą na małym cmentarzu przy kościele św. Katarzyny na warszawskim Służewiu. Zawsze w Święto Zmarłych cieszy mnie na ich pomniku wiązanka Politechniki Warszawskiej. To miłe, że ta akademicka tradycja pamięci o swoich profesorach jeszcze przetrwała. Wokół sporo grobów znajomych, więc robimy małą rundkę ze zniczami. Kilka metrów od rodziców leży Ewa Kaszuba, koleżanka z redakcji „Rzeczpospolitej”. W grudniu minie dwadzieścia lat od jej tragicznej śmierci. Aż trudno uwierzyć. Trochę dalej jest mały grób Andrzeja W. Pawluczuka, także naszego kolegi z „Rzeczpospolitej”. Zawsze mamy kłopot ze znalezieniem Andrzeja, który ciągle płata figle i chowa się nam, jak sobie żartujemy. Dzisiaj był trochę łaskawszy i pozwolił się dość szybko znaleźć. Dobranoc.
(krawat: Cerruti 1881)
A my co roku z mężem odwiedzamy grób pewnego hrabiego, w stronach rodzinnych męża. Jego potomkowie bardzo walczą o zdobycie funduszy na pałac, który po latach odzyskali. Ale w tym pędzie po dobra, jakoś zapomnieli o swych przodkach, bez których nie mieliby o co tak walczyć. Grób najbardziej zaniedbany ze wszystkich na cmentarzu... A Wielmożne Państwo hrabiuje w okolicy :(
OdpowiedzUsuń