- Byłeś kiedyś w tym w Planetarium? Bo ja nigdy - pytał mnie red. Mojkowski, kiedy uzupełniałem zawartość kieliszków.
- Nigdy, ale chętnie zobaczyłbym - rzuciłem uważając, by nie uronić kropli cennego napoju.
- To weźmy kieliszki i popatrzmy w niebo - zaproponował.
- Bądźmy romantykami! - krzyknąłem. I ruszyliśmy do nieba.
Siedzieliśmy sobie, sączyliśmy metaksę i podziwialiśmy gwiazdy nad Warszawą. Nagle ktoś wdarł się do Planatarium. Albo kosmos zrobił na nim takie wrażenie, albo po wypitym alkoholu miał kosmos w głowie. Stał nieruchomo w drzwiach zakłócając nam przyjemność wpatrywania się we wszechświat. Zza jego pleców dochodził irytujący szum bankietu.
- Proszę natychmiast opuścić niebo! - zawołał redaktor Mojkowski. - Proszę zamknąć drzwi do nieba!
Nie można stać tylko jedną nogą w gwiazdach. Trzeba w nich być całym sobą.
Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Marc Anthony)
Krawat jest prezentem od Józefa Rudka, wydawcy tygodnika Vector Polonii. Mam tam stały felieton Azyl klimatyczny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz