piątek, 12 lipca 2013

1169 krawat, 1169 dzień, 12/07/13

Dzień dobry! Moja rodzina wie jak bardzo lubię lody. Bardzo lubię włoski deser lodowy spumoni. W Warszawie prawdziwe spumoni od wielu lat można zjeść u Włocha na Hożej. Dla mnie to kultowe miejsce, które pamiętam od zawsze i gdzie przejadłem ostatnie oszczędności. Lodziarnię założył prawdziwy Włoch i działa ona w tym samym miejscu już kilkadziesiąt lat. Obok jest jeszcze stary antykwariat. Razem to taka ostatnia barykada starej Warszawy. Mojej Warszawy.
Zjadłem więc wczoraj podwójną porcję, a raczej dwie pojedyncze (waniliowe i czekoladowe spumoni). Właściciel, wnuk założyciela lodziarni (nie było go jeszcze na świecie, kiedy ja już tam jadłem lody!), zauważył, że dawno mnie nie było. Ucieszyłem się, że jeszcze jestem rozpoznawany. A potem pomyślałem, że jest nas coraz mniej. Miłego dnia.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

(krawat: Charleston)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz