Dzień dobry! Jednak chyba wprowadzą nam stan wojenny. Byłem w Galerii Mokotów. Tzw. Galmok to ulubiona galeria warszawskich elit. Zaszedłem do Carrefura po warzywa i zważyłem je samodzielnie, tak jak zawsze to się robi w dziale samoobsługowym. Dotarłem do kasy, a tam pani kasjerka sprawdza wszystkim czy uczciwie sobie naważyli, bo wiadomo klienci to ludzie nieuczciwi są z natury i z zasady okradają sklepikarza. Dali jej taką wagę jaką mają babcie na ulicy, co handlują owocami z działek. Zaraz pewnie postawią strażnika, coby kasjerkę pilnował i milicjanta, albo innego ormowca, żeby patrzył czy strażnik nie kradnie. Panie, wojna będzie jak nic. Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Next)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz