Dzień dobry! - Wszystkie telefony nie działają - wołał ktoś kilka godzin przed północą
w wielkiej auli Politechniki Warszawskiej, a jego pełen napięcia głos mieszał się z niskimi tonami fortepianu, w którego klawisze właśnie uderzałem. - Wojna - zawołałem. Czekałem na to, odkąd poprzedniej nocy, zaraz po zakończeniu strajku na mojej uczelni, przyśniło mi się wojsko na ulicach. I od momentu przebudzenia byłem pewien, że tak musi się stać. Kiedy wróciłem do domu, po kąpieli i ciepłym posiłku wiedziałem, że nie mogę tam zostać. Spakowałem rzeczy i udałem się do gmachu Politechniki na kolejny strajk. Żeby odegrać swoją nieistotną rolę w historii. Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: Anne Surkamp-Kramer)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz