sobota, 9 marca 2019

3336 krawat, 3336 dzień, 8/03/19, IX rok

Dobry wieczór! Stojąc na peronie metra zobaczyłem jak na błyszczącej skórze moich butów odbija się przejeżdżający pociąg. Za młodu nie lubiłem pastować butów. Uważałem to zbyt mieszczańskie. Ale z czasem minął okres kontestacji. Przełom nastąpił, kiedy w sklepie za żółtymi firankami kupiłem ciężkie, skórzane, robocze buty, które w podeszwach miały gwoździe. Kupiłam tam, bo akurat zaczęli w takich sklepach zrywać firanki, bo mieli już czego ukrywać. Moje czarne buty stały samotnie wśród pustych półek. Potem w ich pastowanie wkładałem całe serce. Lubiłem kiedy się błyszczały. I lubiłem ich skrzypiącą podeszwę. Od tego momentu pastowanie stało się moją pasją. W tę czynność wkładałem całe serce. I nawet w skrytości marzyłem, żeby rzucić w szystko i zostać pucybutem. Często dostawałem buty innych, by je wypolerować na jakąś specjalną okazję, więc pastowałem je na nową drogę życia i w ostatnią ziemską podróż. Z czasem jednak zauważyłem, że to nie sprawia już mi takiej radości. Czynność spowszedniała, stała się monotonna, a nawet nużąca. Dawny entuzjazm gdzieś znikł. I tylko w tych chwilach, kiedy widzę świat odbity w lustrze moich butów, czują radość taką jak dawniej. Dobranoc.

(krawat: Enzo Mariani)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz