wtorek, 5 lutego 2019

3304 krawat, 3304 dzień, 4/02/19, IX rok

Dobry wieczór! Przed wyjściem z tramwaju z zazdrością spojrzałem na śpiącego bezdomnego. „Też bym się zdrzemnął” – pomyślałem. Bezdomny był czysty i zaskakująco bezwonny, a więc chyba też trzeźwy. Na sąsiadujących z nim fotelach leżały napoczęte paczki czipsów, widoczne świadectwo nagłego i chwilowego bogactwa. Z przystanku zszedłem do przejścia podziemnego, gdzie – jak zawsze o tej porze dnia – starsza pani prosiła o wsparcie przechodniów. Tym razem była ubrana w nowe rzeczy. Sadząc po aurze na zewnątrz odzienie było bardzo dobrej jakości. Nowy strój działał jednak odstraszająco na nagabywane osoby. W końcu lubimy lepiej wyglądać od żebrzących. Pomagając chcemy mieć, choć przez moment, uczucie wyższości. Najpewniej ktoś dał jej nieużywane rzeczy, ale i ja przez chwilę wyobraziłem sobie, że ta starsza kobieta miała kiedyś budkę z kożuchami na bazarze, w mieszkaniu ma ukryte w tapczanie złote dolary i inne skarby, a teraz żebrze, bo kocha pieniądze. Szybko odepchnąłem od siebie te myśli i wrzuciłem parę złotych do futerału na gitarę. Grajek siedział pod ścianą i śpiewał akurat „Czerwony jak cegła”, a głos miał jak Ryszard Riedel na głodzie, choć waga mówiła zupełnie coś innego. Pozory jednak mogą mylić. Dobranoc.

(krawat: "the embryo", Especially made for The Swedish Society of Medicine)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz