wtorek, 4 kwietnia 2017

2529 krawat, 2529 dzień, 3/4/17


Dobry wieczór! Udałem się do placówki zdrowia publicznego, będącej w tym przypadku przyszpitalną przychodnią, celem skorzystania z bogatej oferty lekarzy specjalistów, a konkretnie chciałem się zapisać do jednego z nich. Pani w recepcji nie patrząc nawet na przyniesiony przeze mnie stosowny druk urzędowy w postaci skierowania od lekarza pierwszego (i jak mniemam ostatniego) kontaktu powiedziała mi, że nie ma możliwości zapisania się do poszukiwanego przeze mnie specjalisty, albowiem zapisy do końca roku zostały zrealizowane, choć raczej powinna była powiedzieć, iż zapisy są już zapisane i mnie zapisać już nie można.
Jeśli chcę się zapisać na przyszły rok, dodała, to zapisywać będą na początku jesieni. W tym momencie zaskoczyłem panią w recepcji, bo przestałem wydawać z siebie pomruki w stylu zaskoczonego tzw. wsiowego przygłupka i rezolutnie zapytałem się, kiedy w służbie zdrowia, a bliżej nawet, kiedy w recepcji tej służby zdrowia, następuje początek jesieni. Zirytowana recepcjonistka, bo moje ożywienie werbalne bardzo ją zdenerwowało, żeby uciąć rozmowę, a przede wszystkim po to, bym jak najrychlej się oddalił, poinformowała, iż krążą informacje (dokładniej: „mówią tak”!) o pewnej przychodni w pobliżu, w której jest poszukiwany specjalista i jest szansa, że mnie tam przyjmą. Ta wiadomość odniosła spodziewany skutek i oddaliłem się pod wskazany adres, gdzie zostałem zapisany do lekarza na połowę lipca. Tego, a nie przyszłego roku, dodam dla uściślenia.
I kiedy stałem sobie przy okienku od osoby stojącej za mną poczułem dobrze mi znany zapach alkoholu i czosnku, który miał tę woń spirytualiów zneutralizować. Odchodząc spojrzałem ciekawy od kogo tak czuć i okazało się, że jest to ponad osiemdziesięcioletnia pani o bardzo nobliwym wyglądzie. Starsi zawsze mają rację, uczono mnie za młodu. Bo przecież tego nie da się znieść na trzeźwo. Dobranoc.

(krawat: St. Michael from Marks & Spencer)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz