niedziela, 24 lipca 2016

2276 krawat, 2276 dzień, 24/7/16



Dobry wieczór! Czytam i słucham o ostatnich wydarzeniach tam i tam. Czy ten był islamistą, bo był Niemcem, ale jednak tak do końca to nie był, bo każdy wie... I tak w kółko. W związku z tym przypomniał mi się świetny film sprzed lat równo czterdziestu, prawie w Polsce nieznany, bo był pokazywany tylko w DKF-ach i kinach studyjnych. Chodzi mi nagrodzone Oscarem dzieło Jean-Jacquesa Annaud „Biało i czarne w kolorze” („Noirs et blancs en couleur”, prod. Wybrzeże Kości Słoniowej, Francja, Szwajcaria, RFN). To piękny, mądry i pełen sarkazmu film. Jego akcja toczy się na początku Iwojny światowej w Afryce Zachodniej. Jest w nim taka scena, w której rdzenni mieszkańcy Afryki ubrani w niemieckie mundury przechodzą musztrę określaną w naszej części świata „pruskim drylem”. Po tych ćwiczeniach dwóch murzyńskich żołnierzy rozmawia ze sobą. „Jestem bardzo zmęczony”– narzeka jeden z nich. „Prawdziwy Niemiec nigdy nie jest zmęczony”* – mówi jego Czarny kolega. Dobranoc.

*cytuję z pamięci

(krawat: Çaĝri)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz