Dobry wieczór! Zawsze lubiłem kupować kwiaty, takie ogrodowe. Z różnych działek, z domowych ogródków. Te bukiety sprzedawały starsze panie. Do tego miały kilka pomidorów i garść jakichś owoców. Taki mały biznes ubogich ludzi. Było w Warszawie sporo miejsc, gdzie zawsze je można było spotkać. Na Saskiej Kępie stały na rogu Międzynarodowej i Waszyngtona przy ośrodku badawczo-rozwojowym polskiego fiata. Nie wiem, czy są tam jeszcze... Te panie i te kwiaty kojarzą mi się z wiosną i latem. Zniknęły, od kiedy uliczny rynek kwiaciarsko-warzywny sprofesjonalizował się i przeszedł do szarej strefy. Ucieszyłem się więc, gdy dzisiaj na jednej ze śródmiejskich ulic zobaczyłem dwie starsze z ogrodowymi kwiatami. Kupiłem natychmiast trzy bukiety i radośnie udałem się do domu. Dobranoc.
(krawat: McEarl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz