czwartek, 5 maja 2016

2195 krawat, 2195 dzień, 4/5/16

Dobry wieczór! Właściwie w tramwaju nic się działo. I nic nie zapowiadało, by co się dziać miało. Ale czas ewidentnie teraz taki, że ludzie mają potrzebę wygłaszania różnych sentencji. Pani w wieku określanym powszechnie jako starszym,  choć czyniąca udane (jak mi się wydaje) wysiłki, by wyglądać młodo siedziała o dwa miejsca przede mną. Miałem wrażenie, że coś czyta, a to coś okazało się później osobistymi zapiskami na kilku kartkach. W pewnym momencie, a moment ten wypadł między ulicami Belgijską i Dolną, podniosła głowę znad tego czegoś, co później okazało się zapiskami, i wypowiedziała zdecydowanym głosem w przestrzeń środka komunikacjami miejskiej komunikując nam, pasażerom tego środka: – Trzeba poświęcić dużo więcej czasu, żeby odnaleźć się w Polsce po powrocie z zagranicy, niż za granicą, by tam się zaaklimatyzować.
Nie było po tej sentencji żadnej dramatycznej ciszy, tylko dał się słyszeć głos kobiety siedzącej na miejscu za mną i wyraźnie skierowany do mnie: – Ma kobieta rację. Tu nie da się żyć.
Natychmiast rozgorzała dyskusja. Po chwili, czyli już na odcinku między Odyńca a Malczewskiego, cały nasz wagon był jednomyślny. Tu nie da się żyć. Dobranoc.
(krawat: Roy Robson)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz