poniedziałek, 9 listopada 2015

2017 krawat, 2017 dzień, 8/11/15

Dobry wieczór! Na przejściu dla pieszych naprzeciw dawnego kina „Moskwa” silny podmuch wiatru wyrwał dziecku frisbee. Dysk uniósł się wysoko nad samochodami, trochę potańczył w powietrzu i gwałtownie zakręcił opadając dwadzieścia metrów na chodniku uciszając płacz dziecka. Zmieniło się światło, więc przeszedłem przez pasy. Pod drugiej stronie ulicy przywitał mnie gwałtowny podmuch, który z mojej głowy zerwał kaszkiet. Tym razem moja czapka zmieniła się w frisbee tańcząc nad chodnikiem. Po krótkim locie opadła, ale nadal przemieszczała się podskakując co metr. Biegłem za nią w moim obszernym płaszczu nadmuchany jak balon. W końcu efektownym wypadem szermierczym przydeptałem kaszkiet. Taki był dzień, a wieczorem świetnie z żoną bawiliśmy się na na premierze „Strasznego dworu”. To nowe przedstawienie bardzo nam przypominało rozrywkowe programy telewizyjne Janusza Rzeszewskiego z lat 70. „Halo, tu Łódź”, czy jakoś tak. Dobranoc.

(krawat: Marks & Spencer)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz