Dobry wieczór! Byłem wczoraj w filharmonii na pewnej bardzo poważnej uroczystości. Po przemówieniach i recytacjach Chopina zagrał Szymon Nehring. Całą prawą stronę balkonu zajęła duża grupa zakonnic w habitach. Muzyka poważne, te zakonnice. Było trochę tak w klimacie Felliniego lub włoskiego neorealizmu. Nie, raczej Fellini, bo przecież widziałem w kolorze. Po koncercie był w foyer mały bankiet. Siostry stały trochę nieśmiało. W pewnej chwili najstarsza z nich przesunęła się dyskretnie w stronę stołów z przekąskami. Ośmielone tym ruszyły w jej stronę kolejne zakonnice. Wszystkie dla niepoznaki drobiąc mały kroczkami. Stanęły przy ciasteczkach i zaczęły łasuchować. Poważne dotąd twarze pod wpływem boskiego działania cukru stały się roześmiane, a nawet u niektórych psotne. Bardzo przypominały małe dziewczynki. Dobranoc.
(krawat: Cedarwood state)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz