Dobry wieczór!
Stali obok mnie w tramwaju, ona opowiadała mu o Halloween w swojej firmie, bo odpowiadała za tę imprezę. W pewnym momencie przerwała.
– Ty mnie nie słuchasz?
– Tak... Hmmm. O co pytasz?
– Że mnie nie słuchasz.
– Slucham cię, skarbie.
– Znam ten twój wyraz twarzy. Co się stało?
– Nic. Zapewniam cię, że nic.
– Nie oszukasz mnie. Wiem, że coś się stało. Co cię gnębi. Powiedz mi co.
– Jestem trochę zmęczony. I na chwilę się zamyśliłem. Przepraszam – mówił to trochę drżącym głosem. Takim niepewnym. Policzki mu lekko poczerwieniały. – Wszystko jest w porządku. Nic się nie stało.
Nic nie powiedziała. Położyła swoją dłoń na jego, tej, którą trzymał się poręczy przy oparciu siedzenia. Dotykała go delikatnie i trochę niepewnie. I ona, i ja - ten mimowolny świadek - byliśmy pewni, że coś się stało.
Dobranoc.
(krawat: Marks & Spencer)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz