czwartek, 10 września 2015

1957 krawat, 1957 dzień, 9/09/15

Dobry wieczór! Naprawdę myślicie, że jesteśmy tak  fajni, by innych przygarniać. Że u nas jest tak sympatycznie i miło. A co mówią badania? Większość Polaków chce uciec z własnego kraju! I co? Naprawdę dalej wydaje się wam, że to atrakcyjne miejsce?
Już widzę jak jakiś azylant będzie się mierzył z naszymi urzędami, będzie sprawnie poruszał się w gąszczu sprzecznych ze sobą przepisów napisanych w jednym z najtrudniejszych języków świata. Na samą odmianę prostego przecież „iść do urzędu” dostanie dreszczy z przerażenia. A przecież usłyszy komunikaty, których nie pojmujemy nawet my tubylcy.
A zobaczcie jak mili jesteśmy dla siebie. Uśmiech nam z twarzy nie schodzi. Wokół pełna życzliwość i zrozumienie. I uczciwość. Po prostu raj na Ziemi. Na tej Ziemi.
Sam żałuję, że w latach osiemdziesiątych zamiast się bawić w jakąś opozycję nie spieprzyłem stąd najdalej jak się tylko dałoby. Na jakieś Antypody. Do szczęśliwej krainy kiwi i dziobaków. I jeszcze teraz nadzieja, iż w końcu zbiorę siły w sobie, że odważę się i ucieknę stąd trzyma mnie przy życiu. A wy chcecie przyjmować uchodźców... Oni narażali życie, płynęli łodziami, niektórzy stracili bliskich... I po tylu cierpieniach na koniec mają trafić do Polski. Nie macie litości. Naprawdę chcecie zgotować ludziom tak straszny los? Dobranoc.

(krawat: Gilberto)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz