Dobry wieczór! Połamało mnie. Wiatr historii mnie połamał. Nie głosowałem wczoraj w referendum, ale pracowałem w jednej z komisji. Z ciekawości. Bo mnie interesuje jak coś wygląda. Wolę zobaczyć sam, przeżyć, niż przeczytać. Poza tym pomyślałem jak wyrzucają w błoto 100 milionów, to ja sobie wezmę drobną cząsteczkę. Taką malutką. Mnie przypadła jedna milionowa. Może ciut więcej. Siedziałem sobie. Nic się nie działo. To intrygujące widzieć jak nic się nie dzieje, a tak naprawdę przecież jednak coś się stało. Siedziałem więc i obserwowałem. Czasami ktoś zajrzał. Ale raczej nikt nie zaglądał. W końcu przyszli, wzięli karty i zdziwili się, bo myśleli, że przyszli na to drugie referendum, którego nie będzie. Ponieważ lokal referendalny był pomieszczeniem bez klamek (prawda, że to symboliczne!) trzeba było otworzyć drzwi na oścież, żeby ludzie mogli swobodnie wchodzić, a potem po głosowaniu, by można było ich uwalniać. I wtedy, przy tych otwartych drzwiach, zawiał mnie ten cholerny wiatr historii. Dobranoc.
(krawat: Expert)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz