Dobry wieczór! Siedzący na ławeczce przy przystanku brodaty mężczyzna przestał karmić gołębie. Podniósł głowę, spojrzał na mnie i torby, które niosłem. - Widzę, że obrabował pan Biedronkę - powiedział. I dodał: - Dawno pana nie widziałem. Miłego dnia.
Pomachał ręką. A ja dochodziłem i próbowałem unosić w rewanżu objuczone ręce. Musiałem wyglądać jak niezgrabny ptak, który chce nieudolnie wzbić się w górę. Machałem głową, krakałem: Miłego! Miłego! Bo to w końcu mój ulubiony bezdomny. Dobranoc.
(krawat: no name)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz