niedziela, 24 maja 2015

1850 krawat, 1850 dzień, 24/05/15

Dobry wieczór! Żałuję, że minęła cisza wyborcza, bo generalnie zaczynam się skłaniać do rozwiązania, żeby kampanie wyborcze odbywały się w ciszy wyborczej.
Dzisiaj stałem się obiektem ataku wyborczego. Byłem z moimi psami na spacerze. Obok mnie przechodził mocno, starszy pan, elegancko ubrany, który znienacka mnie zaatakował: - Był pan już głosować?
- Nie - ucinam krótko.
- A pójdzie pan?
Tu się zagotowałem się, bo takie pytania uznaję za naruszenie mojej wolności sumienia. To jest moja prywatna sprawa. Gdyby to był mój rówieśnik dostałby po prostu po łbie i zwymyślałbym go od ostatnich. Ale musiałem uszanować wiek, jakieś normy przecież obowiązują. Postanowiłem podenerwować pana. Chciałeś, to masz.
- A jak pan uważa, powinienem iść - odpowiedziałem pytająco.
- Oczywiście, każdy głos się liczy!
- W takim razie nie pójdę.
Odszedł wściekły. Moje małe zwycięstwo, a tak cieszy.
Dobranoc.

(krawat: Rene Chagall)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz