niedziela, 29 marca 2015

1794 krawat, 1794 dzień, 29/03/15

Dobry wieczór!
Dawno temu, w pięknych latach 90. lubiłem w „Rzeczpospolitej” pisać o tym co się zmienia wokół nas. Co się dzieje z naszym językiem. Pisałem o tym nawet dość często, a moimi ulubionymi rozmówcami byli dwaj wspaniali profesorowie: Walery Pisarek i Michał Głowiński. Niektórzy koledzy nawet podśmiewali się ze mnie, że z pytaniami o rzeczywistość wydzwaniam do profesorów, zamiast o wykładnię od razu poprosić jakiegoś posła lub ministra. Teraz wyleciałbym błyskawicznie z redakcji, gdybym tylko w skrytości pomyślał, iż mogę o coś spytać naukowca, bo wiadomo, trzeba z poważnymi sprawami od razu dzwonić do Kożuchowskiej czy do innej Olszówki.
Podczas jakiejś rozmowy profesor Michał Głowiński powiedział, że jak widzi w sklepie mięsnym produkt nazwany „szynka babuni”, to się o nią pyta przekręcając nazwę na „szynka z babuni”. Sprawdza jak reagują, czy poprawiają, czy może się z tego śmieją. Taki eksperyment badawczy.
Dzisiaj widząc w naszym lokalnym supermarkecie „szynkę Maryny”, dokonałem zakupu 20. deka przy okazji powtarzając ów eksperyment naukowy. Poprosiłem o „szynkę z Maryny”. Moja prosta prośba przypomniała personelowi słynne powiedzenie o „d... Maryni”, więc tarzał się ze śmiechu krojąc żądaną przeze mnie wędlinę.
I niech ktoś powie, że nauki humanistyczne są oderwane o rzeczywistości.
Dobranoc.

(krawat: Panels)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz