piątek, 28 listopada 2014

1672 krawat, 1672 dzień, 27/11/14

Dobry wieczór! Kiedy pod koniec lat 70. XX wieku pracowałem w szpitalu rozeszła się wieść, że na krótkim badaniu pojawi się najpopularniejszy wówczas aktor w Polsce, czyli Stanisław Mikulski. Władze szpitala starały się, żeby ta wizyta przebiegła jak najbardziej dyskretnie. Ale tak to jest z sekretami, że wieść o nich rozchodzi się szybko. W dniu wizyty Mikulskiego ze szpitalnego kiosku Ruchu błyskawicznie zniknęły wszystkie pocztówki z jego obliczem. Ponieważ filmowy agent miał trafić na badanie akurat na oddział, gdzie ja pracowałem, a niezbędnych konsultacji mu udzielał nasz ordynator, kilka osób rozpoczęło podchody, bym poprosił gwiazdę o autograf. Oczywiście, musiałem odmówić. O ile pamiętam w czasie tej wizyty odtwórcy roli kapitana Hansa Klossa zaniechano przeprowadzania zabiegów na naszym oddziale, albowiem chciał go obserwować cały personel, ale i też żaden z pacjentów nie wyobrażał sobie, że w tak historycznej chwili może leżeć nieprzytomny w narkozie na sali operacyjnej. Na szczęście aktor był godzinę, góra dwie, więc nie zakłócił nikomu procesu dochodzenia do zdrowia. Szybko i potajemnie przy wykorzystaniu siatki portierów i salowych, średniego i wyższego personelu medycznego, opracowano trasę, utrzymywaną przez kierownictwo szpitala w największym sekrecie, przemieszczania się Stanisława Mikulskiego po obiekcie. Na tej trasie zaczaili się chorzy oraz służby medyczne w oczekiwaniu na przejście legendarnego Klossa. I kiedy nieświadomy niczego J-23 przemierzał korytarzem, co chwila ktoś wychodził z drzwi sali lub gabinetu, zza filara i niby tak przypadkiem prosił o autograf na pocztówce z jego zdjęciem. Dobranoc.

(krawat: Havana)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz