środa, 22 października 2014

1636 krawat, 1636 dzień, 22/10/14

Dobry wieczór! Podczas ostatniego wieczornego spaceru z psami spotykam codziennie kobietę, która całą noc śpi na ławce. Obłożona kocami, w dresie z kapturem, pod którym skrywa ciepłą czapkę. Raczej czysta i trzeźwa, choć nie wygląda na kogoś kto unika alkoholu. Kiedy ją mijamy dopiero się szykuje do snu, układa się na ławce paląc papierosa. Na nasz widok, a raczej na widok psów uśmiecha się sympatycznie i zagaduje do Cyzi, która wyraźnie jest jej ulubienicą. - Witaj śliczna - mówi i cmoka na przywitanie.
Pamiętam spotkałem kiedyś, także późną jesienią, mężczyznę, który również sypiał na ławkach. Przemierzał przez Warszawę z wielkim tobołem pościeli w poszukiwaniu miejsca, gdzie można spokojnie rozłożyć swoje legowisko. Opowiadał mi, że miał rodzinę i dobrą pracę, ale zawsze cierpiał, bo męczyło go mieszkanie w domu. Uciskały go ściany i sufity. Nie mógł tego wytrzymać, bo to był dla niego straszny lęk i ból. Teraz, mówił, jestem szczęśliwy odkąd mogę zasypiać patrząc w niebo.
- Nie boi się pan, że kiedyś śpiąc na mrozie zamarznie? - zapytałem. - Nie - odpowiedział uśmiechając się bardziej do siebie niż do mnie. - Marzę o tym, bym umierając mógł patrzeć na gwiazdy.
Dobranoc.

(krawat: Prochownick)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz