Dzień dobry! Dobrze, że przyjechałem do Nowego Jorku, to przynajmniej sobie
godzinę w kolejce postałem. Do Muzeum Sztuki Nowoczesnej sobie
tak postałem. Zauważyłem tam trzy akcenty polskie. W muzealnej księgarni książkę
o Poli Negri jako pierwszej femme fatale kina, na wystawie czasowej pokazano dom Kereta w Warszawie oraz natykałem się ciągle na pewną rodzinę, która głośno, ostentacyjnie i
bezkompromisowo wyrażała swoją niechęć do sztuki współczesnej.
Potwierdza to starą opinię niejakiego pana Mikołaja Reja, przodka
późniejszego ambasadora USA w Polsce, że Polacy nie gęsi i swój język mają. Ale i też bywają głośni i nieprzyjemni jak gęsi. Miłego dnia.
(krawat: Marks & Spencer)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz