sobota, 22 grudnia 2012

967 krawat, 967 dzień, 22/12/12

Dzień dobry!
Świat zamarzał ostatecznie, kiedy późnym popołudniem lub wczesnym wieczorem (jak kto woli) czekałem na przystanku autobusowym na nieludzkiej ziemi Bemowa.
Nagle pojawił się on... Jeździec Apokalipsy. Z ust toczyła mu się piana. Oddech miał nieludzki, siarczysty i w ogóle nieprzyjemny. Wyraźnie zamierzał dobić nas zmrożonych, kiedy bez nadziei oczekiwaliśmy na autobus. Na pewno chciał zdewastować przystanek.
Znienacka nadjechała ta cudowna, niskopodłogowa arka Zarządu Transportu Miejskiego, do której próbowaliśmy uciec. Ale on pognał za nami. W ostatniej chwili wskoczył do pojazdu... Przeraźliwie nieludzko zawył i gwałtownie opadł sił.
Wysyłając do nas Jeźdźców Apokalipsy nie przekazali im, że po śledziku podczas mrozów najbardziej osłabiają zmiany temperatury.
Miłego dnia.

(krawat: Mickey Unlimited)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz