poniedziałek, 4 czerwca 2012

766 krawat, 766 dzień, 4/06/12


Dzień dobry! Byłem niesfornym kibicem. Rok chyba 1973, a może 1974. Polska kadra przygotowywała się na „Narodowym” Stadionie Dziesięciolecia do jakiegoś ważnego meczu. Wydaje mi się, że to było przed meczem z Grecją. Razem z tłumem innych kibiców wdarłem się (nie bójmy się tego słowa) na płytę boiska zostawiając piłkarzom reprezentacji Polski do ćwiczenia jedynie pole karne. W pewnym momencie mój kolega chciał delikatnie kopnąć piłkę do Deyny i o mały włos nie został zmieciony z powierzchni planety, bo nie zauważył, że do piłeczki pędzi Gorgoń. Potem trening przebiegał już bez przeszkód, a żaden piłkarz nam nie przeszkadzał. Tak przynajmniej nam się wydawało. Odprowadziliśmy piłkarzy do szatni (droga wynosiła ok. 7 minut, piłkarze wówczas narzekali, iż przerwę meczu spędzają na spacerze). Na drugi dzień „Express Wieczorny” pisał o niesfornych kibicach. Nie wiem dlaczego. Miłego dnia.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem

(krawat; Giro Moda)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz