Dzień dobry! Kiedyś kupowałem choinki tylko w dniu Wigilii. Niosło to pewne ryzyko, ale lubiłem to, bo najczęściej udawało mi się kupić za grosze przepiękne, niekiedy ogromne, drzewka. W pewnym momencie okazało się, że 24 grudnia handlarze znikają. Z trudem dorwałem jednego z nich z jakąś resztką nieciekawie wyglądających choinek. Postanowiłem w nim poruszyć kapitalistyczne serce. - Dziwię się, że w taki dzień nie handlujecie. Przecież to się opłaca - mówiłem obłudnie. - Panie - odparł lekceważąco - jestem tylko, bo tych kilku marnych chojaków nie opłaca się wieźć na Ukrainę. Tam za tydzień święta i wszystko sprzedamy. Tak wolny rynek zniszczył moją ulubioną przedświąteczną zabawę. Miłego dnia.
z cyklu: Ludzie, których spotkałem
(krawat: no name, made in China)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz