wtorek, 6 grudnia 2011

585 krawat, 585 dzień, 6/12/11

Dzień dobry!
Rok chyba 1984.
Przed Gwiazdką pod Smykiem stało trochę ludzi.
Kilkanaście minut do otwarcia, pomyślałem, poczekam i ja.
W ułamku sekundy wokół mnie zrobił się tłok i ścisk.
Kiedy miałem twarz rozpłaszczoną na szybie drzwi czułem, że życie wisi na włosku.
Wrota otwarto, tłum wepchnął mnie na nieruchome ruchome schody, które pokonywałem niczym Teresa Sukniewicz płotki, uciekając przed stratowaniem.
Potrącany kątem oka widziałem jak personel w popłochu rzuca się do swoich lad.
Nagle powalony wpadłem głową w objęcia niebieskiego pluszowego misia.
Był to potem ukochany miś mojego syna.
Miłego dnia.

z cyklu: Ludzie, których spotkałem (i misie też)

(krawat: Florentino)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz