
Wyjechałem z Warszawy.
Na wieś.
A moja żona twierdzi, że się z niej ruszam.
Znaczy się z tej Warszawy, a nie wsi.
I tym jednym bohaterskim ruchem zadałem kłam takim szkalującym nie opiniom.
A tak swoją drogą zupełnie nie wiem, co ludzie w tej wsi takiego widzą.
Choć... bo ja wiem...
Patrzę jak żona walczy z muchami.
Miłego dnia.
(krawat: Next)
Oj mieszczuch z Ciebie! Widza widza, wies to ...wies, szkoda gadac!
OdpowiedzUsuńKrawat piekny!
Pozdrawiam :)
Świeże, zdrowe powietrze to i owady latające, które mogą pomylić Twój krawat z kwietną rabatką w ogrodzie :)))
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że istnieje takie miejsce jak wieś - kiedy spędzamy miło czas w mieście. ale żeby tam od razu jechać? :)
OdpowiedzUsuńJa mieszkam na wsi i jestem zadowolona, a do miasta mogę pojechać w każdej chwili. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
dominique-f.blogspot.com
Ładny krawat, taki artystyczny.
OdpowiedzUsuń